Zembol, niech On popróbuje narazie z dwoma kolorami :]

Wiem, że jasne na wierzchu.

Chodzi mi o to jak dobrać te kolory żeby po połączeniu nie wyszły głupoty. I rozumiem, że raczej rozjaśnianie wzdł€ż wystających części, a nie drybrush, tak?

Powiem Ci ja nie uzywam jakiejs techniki specjalnej - wale improwizówke mieszam all co umiem jak sie da i wtedy wychodzi tak jak mi sie podoba... No i logiczne jest chyba to ze jak cos wystaje jest blizej światla czyli jasniejsze cos jest glebiej to ciemniejsze :] czyli tak jak mowisz chyba... ;p

Najprostszy ciemny koń = chaos black -> i leciutki drybrush codex gray

Ja jak zaczynałem swoją przygodę z malowaniem, ok. stycznia/lutego br. też wszystko leciałem drybrushem nie zastanawiając się nawet czy maluję mojemu kraśkowi brodę, chełm czy kalesony... Wydawało mi się, że paćkam całkiem nieźle dopóki nie zobaczyłem modeli Ryjka i Plusza. To mnie przywołało z powrotem na ziemię, Ryjek mnie nawet opieprzył za to, że tak maluję i za to jestem mu bardzo wdzieczny. Wyjaśnił co i jak. Chyba to co napisał Major jest najlepsze na początek. Przynajmniej ja tak robiłem (i robię bo nadal jestem zielony), tylko, że bez washy i z większą ilością jasnych warstw. Najlepiej też chyba ćwiczyć na metalach. Mają więcej szczegółów ale ze zmywaniem jest dużo mniejszy problem. No i dobre pędzle. Nic mnie tak nie wkurza jak jakiś kłak, który nagle sam z siebie zaczyna odstawać i paprze mi malowaną przez długi czas skórę niebieską farbą. Może to dlatego, że robie ten bład i używam tych samych narzędzi do drybrushowania (prędzej czy później zabije każdy pędzel) i innych, precyzyjniejszych technik

Wszystko poza kalesonami można zrobić drybrushem...

Konia jeszcze nie skończyłem ale popróbowałem trochę z aparatem. Nadal pracuję nad stabilnością (jeszcze nie mam statywu) ale udało mi się wreszcie uzyskać zdjęcia w kolorach zgodnych z rzeczywistością.



Troll, po raz kolejny.



Szaman ... eh, jednak się błyszczy. Próbowałem matowym lakierem ale nie chce byc całkiem matowy, ile bym nie mieszał.



Bez flasha ten konflikt kolorów nie jest tak widoczny ale faktycznie się gryzie. Dam go na koniec kolejki, kiedyś go przemaluję.



Na koniec khorniaki. Wyszły troche nieostro ale brakło mi dziś czasu. Pstryknę je jeszcze raz jak zdobędę statyw.

Z takim podejściem to może w ogóle nie maluj co ? Toż to herezja!

Dziękuję za słowa otuchy.

Pozostałe dwa elementy które kolega wymienił to hełm i broda. Jedno i drugie bywa robione drybrushem (No, hełm może mniej u krasnoludów, bo u nich są wyglancowane.)

W sumie racja, podałem złe przykłady.

Zdjęcia faktycznie lepsze. ja w sumie też muszę nad swoimi popracować.

Te modele się tak świecą od inków GW? Pytam, bo sam washe robię poprostu dodając do farby wody. Na oryginały mi szkoda kasy, a jak mi się jeszcze model ma tak świecić po pomalowaniu...

Ryjek, mówiłeś, że jeszcze czegoś dodajesz do tych swoich washy. Co to było?

Ja tam robię washe z farby + płynu do mycia naczyń z dodatkiem wody

Dokładnie jak plooshu, z tym ,że od ludwika są lepsze te tańsze bo są mniej gęste

Tak, zarówno szaman jak i blodlettery świecą się od inków (a wiecie,że właśnie wyszły z katalogu? W biblii na przyszły rok zastąpiła je nowa linia washy)

U szamana to znowu efekt zciemniania.

Mówiąc krótko. Moje poprzednie gobliny wszystkie miały jednakowo czarne chałaty.(I żółte łuki - jak GWowskie malunki z wczesnych lat 80) Tym, razem uznałem, że one raczej nie mają farbiarni - noszą co znajdą a ciuchy robią się czarne na skutek mieszkania w połączeniu kopalni z meliną. Tak więc skullpasowe gobliny mają łachy pomalowane na przypadkowe kolory i zciemnione do burego za pomocą inku (wiem, powinienem był użyć washa - to było noobowe z mojej strony.) W efekcie część się świeci.

W wypadku demonów, połysk jest zamierzony, choć może mógłby być trochę mniejszy - red gore i blood red pojechane ciężkim chestnut inkiem. Miały wyglądac na mokre od oddziału przez który przeszły. A może z natury tak wyglądają? jak wygląda demon rzezi kiedy nie rzeza?



A nie pieni sie przy malowaniu?

Nie zaobserwowałem żeby się pieniło, może używam naprawdę gównianych detergentów

Pierwsze podejście do konia, w barwach wojennych moich barbarzyńców.
Zastanawiam się co zrobić z podstawkiem; zwykle zostawiam błotnisto brązowe ale chciałem coś dodać. Tylko, że jak ostatnio robiłem posypkę to wyszło mi pole golfowe (patrz kroxigor)

Wyłupili konikowi oczka, barbarzyńcy...

Nie zdziwiłbym się.

Ale konie z północy nie są całkiem normalne. Hmm... może powinienem mu dać jakiś błysk w tych oczach...

Ogólnie podoba się Gutkowi, aczkolwiek sądzi, że troche czbyt ostre przejścia w kolorach

To są Gutku barwy wojenne Moim zdaniem przydałyby się mocniejsze rozjaśnienia na ogonie i grzywie. Jakiś ciemniejszy wash na siodle (ale już nie ten świecący) i wasch na tym żółtym futerku. Podstawka? Wikol+jeden/dwa kamyczki+piasek+scorhed brown i stopniowo dodajesz białego i robisz drybrush. Potem w kilku miejscach wikol i robisz małe kępy trawy. Polecam trawkę statyczną a nie "wiórki".

Możesz też zrobić kamienne podstawki. wtedy zmiast brązu dajesz czarny i stopniowo dodajesz białego. Może jakąś lawę? Mam zamair robić takie podstawki moim Khornikom do 40k i właśnie nie wiem jak uzyskać efekt płynnej lawy. Pomalować wikol?

Jak chcesz, żeby wash się nie świecił jak psu jajca, to dodaj do niego odrobinę zwykłej farbki o zbliżonym kolorze.