Turniej wspaniale zorganizowany, bitwy z przyjemnymi przeciwnikami beż żadnych problemów, sama przyjemność
Zagrałem
czarodziejką z ruby ring of fury
12 strzelców
9 driad
3 treekiny
1 Bobik 19-1
2 oddziały i butcher, stwierdziłem że jak się rozpędzi to zatrzyma na krawędzi. butcher siedział w jednych bullach (3) , dostali z pierścienia a następnie strzelcy dobili, panika oblana i 10 cali w tył, następnie zbierane oblane i to samo, w 4 za stołem. Obok maszerowali ironguci , wbili się w wystawione driady w lesie, liczyłem na steadfast i kanapkę z treekinów- rzuciłem 10 , driady za stołem a później combat z treekinami, w którym zjadłem gutów.
2 Ryjek 1-19
Napór do przodu, 2 razorgory skupiły na sobie ostrzał i magię, przez co klocek doszedł nietknięty. wpadły tam treekiny, driady ustawione na boku, znowu oblewał pierwszą liderkę o 1 i uciekam, klocek pogonił, potem zjadł łuczników z genkiem. Driady się czaiły aż wreszcie dostały szarżę na bok (źle je ustawiłem trochę)
3 Łukasz 4-16?
Gunline, kloppa i kusznicy, napór do przodu, ostrzał skupiony na klopie która też rani mi łuczników, zdjęcie klopy mogło mi zapewnić wygraną- oblana panika na klocku, rzut na ucieczkę 6, 1 cal i byłby za stołem. Potem wszystko doszło do walki (treekiny wystrzelane, został ostatni na 1 woundzie) Ostatecznie została czarka i niedobitki gladów
4 Bretka, niestety nie znam przeciwnika, jakieś 16-4
4 lance i wulkan na środku, do tego ustawiłem się za marshlandem i swoim lasem tak, aby maksymalnie wykorzystać teren. Stoję, maguję i strzelam czekając na przeciwnika. Panika w pierwszej turze na lancy z paladynem bardzo odciążyła mi oddziały. 2 lance były ustawione na treekiny, na driady potem tylko jedna która i tak spaliła szarżę. Wyżynaliśmy się potem w lesie, sporo oddziałów wystrzelałem i spadło z fireballa, ostatecznie treekiny zagonione ale na sporym szczęściu driadami dokończyłem combat.
5 Gorbag 17-3
Ja na jednej flance, on na drugiej. On do mnie jedzie, ja asekuracyjnie, kolejny raz. Najpierw konni maruderzy i rydwan czaiły się chyba na treekiny, po magii i strzelaniu został rydwan który wpadł i przegonił driady, kloc z magiem powoli do przodu szedł. Przez chwilę było bardzo źle, bałem się że wyczysci stół i zaryzykowałem, treekiny szarżowały na kloc khornowych maruderów a łucznicy odwrócili się aby strzelać i magować w rydwan. Albo go ściągnę albo on po mnie przejedzie, w pierwszej turze nie uszkodziłem go zbytnio (chyba drugi wound) jednak w kolejnej wiatry magii były łaskawe. Przy klocku, szybko przekonałem się że zrobiłem błąd- w momencie kiedy Gorbag wziął 15 kostek na ataki marudeerów chciałem ściągać oddział powoli, trafił 3-4 razy na 4+, wbił chyba 1 wounda. Ustał na steadfaście, w drugiej turze się zbrejkował i go zagoniłem.
Ogólnie las w deployu i czekanie na przeciwnika jest dobrym pomysłem, kilka rasy uratowało mi to tyłek

ten las jest przegięty
